DZIEDZICTWO
/ pamięci Rodziców /
odziedziczyłam genetyczny przekaz
po moich przodkach ze wschodu i zachodu
jak rzeźbioną szkatułkę z kosztownościami
które mogę tylko ja nosić ku ozdobie
- po prababce austriaczce
szalone pomysły i chęć do tańca
- po dziadku nos osadzenie oczu
kształt czaszki może trochę inny
ale ten sam upór i porywczość jakie
ciągnęły go w świat lecz zdolności do
robienia interesów żadnych
- po babce migreny i melancholię
jesienną
po mamie skórę gładka i głos donośny
a pod palcami łatwość rysunku i barw
wrażliwość pod powiekami
po ojcu zagłębionym w traktatach
filozoficznych dociekliwość świata
i pogodę słoneczną z gotowością
miłości od pory kwitnienia po
czas zbierania owoców
- lecz skąd te nagłe burze
że wiersz za wierszem i piosenka
sama jak z nut
otwieram rzeźbioną szkatułkę
z kosztownościami - oglądam
zszarzały naszyjnik pierścionki
broszkę ryngraf i kolczyk
w kształcie księżyca po moich
przodkach ze wschodu i zachodu
z grazu podola krosna dukli
krakowa
- a przez głowę
horda tatarska
|
|
|
|
SIELANKA
na stole świeży
obrus i pachnący
placek z jabłkami
sączymy wolno
domowe wino
- obok mój
mężczyzna
o jedną moją
nogę ociera się
mrucząc kot
o drugą nogę
noga tamtego
|
|
|
|
* * *
bywają podróże co wiodą
donikąd
- wspomnienia które
nigdy nie
płowieją
- przypadki
nieprawdopodobne
i spotkania
nieprawdziwe
- bywają miłości nieśmiałe
i zbyt pewne
siebie
- chwile zaskakujące
i wyznania
nietrwałe
- bywają tęcze przez które
można przejść
jak przez furtki
niedomknięte
|
HISTORIA PRAWDOPODOBNA
kochaliśmy się a orkiestra
nie przestawała grać
chociaż atakowały
nas lodowe góry
powoli zsuwała się
ze mnie łososiowa sukienka
twoja marynarka wypełniona
delfinami skoczyła
w fale
orkiestra nie przestawała
grać - wyrzucano
za burtę złote kolczyki
i ciężkie jak beczki
|
|
|
|
tych portów nie ma
na żadnych mapach
świata
dobrze o tym wiedzą
oboje
a jednak do nich
zmierzają z każdym
przypływem uczuć
bezbłędny marynarz
słodkich chwil
lądowych
i dziewczyna portowa
z wpiętą za dekolt
czerwoną różą
wiatrów
|
|